Sionki – zapomniana ulica Kórnika
Najpierw ociupinę historii, żeby załapać kontekst.
Plan Kórnika opierał się na podłużnym owalu wyznaczonym przez dwie ulice — Poznańską od zachodu i Miejską (obecnie Wojska Polskiego) od wschodu, zbiegające się przy dwóch miejskich bramach: Poznańskiej i Bnińskiej.
Przy tych ulicach wyznaczono długie działki (po zewnętrznej stronie ulic) służące nie tylko miejskiej zabudowie, ale także do prowadzenia, przynajmniej w części, wiejskiej gospodarki.
Między dwiema głównymi ulicami znajdował się, pierwotnie podłużny, obszerny plac targowy.
W południowo-wschodnim krańcu rynku, w miejscu zbiegających się ulic przy bramie Bnińskiej, wzniesiono w drugiej ćwierci XV wieku kościół parafialny pw. Panny Marii i św. Bartłomieja (obecnie Kościół pw. Wszystkich Świętych). Na przeciwległej stronie obecnego rynku, na narożniku ulic Poznańskiej i Szkolnej (miejsce obecnego budynku liceum), na wydzielonej północnej części dawnego placu targowego, ufundowano Kościół św. Ducha.
Obszerny plac targowy został stopniowo zredukowany przez zabudowę do dużo mniejszego, prostokątnego rynku, jaki znamy do dzisiaj. Przecięły go uliczki poprzeczne, które nadały Kórnikowi bardziej miejski charakter: Szkolna, Pocztowa, Kolegiacka i Kuśnierska.
Tyle wiemy z historii, książek, pamiętników, zachowanych map itd.
Jednakże była jeszcze jedna „ulica”, o której nie wspomina żadne opracowanie, a jedynie tradycja ustna, zaś ślady tej ulicy są obecne do dziś w strukturze zabudowy i ulic obecnego Kórnika.
Była to ulica Sionki.
Definicja: Sionki (ścionki), to wąskie przejścia między kamienicami, łączące place i ulice, ułatwiające komunikację w mieście, niegdyś zwiększające także bezpieczeństwo przeciwpożarowe.
Nazwa prawdopodobnie pochodzi od wysokich ścian budynków, które dominowały i tworzyły ulicę Sionki. W zależności od regionu, gwary i tradycji, stosowana jest również nazwa Sionka (ścionka).
Jak wynika ze źródeł, w Kórniku w 1794 roku stało 165 budynków, głównie drewnianych lub szachulcowych i zaledwie pięć murowanych. Nie ma zatem mowy o „ścianach” pomiędzy budynkami. Nazwa raczej została przyjęta z ogólnego pojęcia i dostosowana do kórnickich realiów.
W Kórniku ulica Sionki istniała prawdopodobnie od samego początku, gdy zostały wydzielone kwartały zabudowań na dawnym placu targowym.
Była to ulica techniczna, gospodarcza, sąsiedzka, umowna. Pełniła funkcję tylnego dostępu do domostw i drobnych gospodarstw, umożliwiała przejście dla zwierząt, przejazd dla pojazdów, dostęp dla maszyn.
Nie była to ulica zaznaczana na mapach administracyjnych i katastralnych. Na żadnej z dostępnych map nie znalazłem omawianej ulicy.
Ulica jednak istniała, miała swoją rolę, potoczną nazwę, a jej ślady zachowały się do dzisiaj.
Przebieg ulicy Sionki
Zgodnie z przekazami ustnymi, ulica Sionki rozciągała się od Kolegiaty Kórnickiej aż do ulicy Szkolnej, przecinając w poprzek! wszystkie zabudowania i ulice, które napotykała na swojej drodze w tym ulicę: Kuśnierską, Pocztową.
Poniżej zdjęcia prezentujące prawdopodobny przebieg ulicy Sionki od Kolegiackiej aż do ulicy Szkolnej. Na zdjęciu wyraźnie widać zarys ulicy.
Poniżej film z przelotu nad dawnym szlakiem ulicy Sionki.
Niestety nie zachowało się żadne stare zdjęcie dawnej ulicy, a jej istnienie i faktyczną rolę znam tylko z opowieści. Sama nazwa również ma kilka wersji i jest możliwa do przytoczenia jedynie w formie zapisu fonetycznego, ale brzmi mniej więcej tak:
- śunki
- ściunki
- sz(ś)ciunki
Być może dawna ulica Sionki nie różniła się w szczególny sposób od obecnych do dziś jej fragmentów? Mieszkańcy Kórnika mogli skracać sobie drogę, wykorzystując istniejące odcinki ulic i kolejno przechodząc przez prywatne posesje, być może nawet bez zgody i wiedzy właściciela?
Możemy sobie wyobrazić, że w przeszłości tereny działek nie były tak szczelnie zabezpieczone murami, płotami, bramami i monitoringiem, jak jest to obecnie. Dzikie ścieżki pomiędzy prywatnymi ogrodami umożliwiały szybsze przemieszczanie się między uliczkami Kórnika. A kto nie lubi skrótów?
Najlepszym tego przykładem są wydeptane ścieżki na trawnikach miejskich, wyznaczające „ergonomiczny” i szybszy tranzyt mieszkańców, nie zawsze pokrywający się z układem chodników.
Poniżej jeszcze wyobrażenie artystyczne wygenerowane w AI, obrazujące jak mogła wyglądać ulica Sionki na przełomie XVIII i XIX wieku.
Ulica Sionki, choć zapomniana przez źródła historyczne, stanowiła część struktury Kórnika, świadcząc o jego złożonej, wielowarstwowej przeszłości. Dzięki takim małym uliczkom miasto zyskiwało na dynamice i funkcjonalności, co czyniło je bardziej przystępnym dla jego mieszkańców.
Jaki był dokładny przebieg ulicy? Czy można było faktycznie przejść dawną ulicą od Kościoła aż do Synagogi? To pozostaje nadal tajemnicą.
Kusząca wersja, że ulica techniczna miała ciągłość od Kolegiackiej aż do Szkolnej, jest chyba jednak nieprawdziwa i wyglądały one podobnie do dzisiejszego jej (ich) przebiegu. Można to zobaczyć na mapach geodezyjnych. Działki, na których zlokalizowane były Sionki są tylko w kilku miejscach, zapewniając dostęp od tyłu do działek. Część działek rozciąga się między ul. Wojska Polskiego, a Pl. Niepodległości i gospodarczy dostęp zapewniały wjazdy z ul. Wojska Polskiego (Plac Niepodległości 34, 35.) Pl. Niepodl. 32 ma dostęp z ul. Pocztowej, 33 miała dodatkowy wjazd z Sionek (nieistniejących) ul. Pocztowej, na co wskazuje kształt działek w tym miejscu i kończące się na niej. Plac Niepodległości 36 i kolejne 37, 38,39,40 oraz posesje przy ul. Kuśnierskiej są obsługiwane z tyłu przez Sionki ul. Kuśnierskiej która kończy się na posesjach P.N. 36 i 37. Analogicznie inne Sionki kończyły się ślepo jak np. Sionki Kuśnierskiej w kierunku południowym kończyły się na działce Pl. Niepodległości 43. Faktem jest, że taki dostęp gospodarczy był bardzo potrzeby w czasach gdy mieszkańcy używali zaprzęgów konnych i hodowali bydło, tam był dostęp do stajni i obórek. W każdym razie zwierząt gospodarskich w mieście Kórniku było kiedyś na tyle dużo, że wymagało to specjalnych rozwiązań jak dostęp gospodarczy do posesji. Problem ten zauważył też proboszcz kórnickiej parafii gdy domagał się (sądownie) od Tytusa Działyńskiego, po odbudowie kościoła po pożarze, przywrócenia też ogrodzenia uniemożliwiającego wchodzenie krów do kościoła. Jak widać nieskutecznie.